Nazbierało mi się
dań do opisania i nie wiem, które wybrać :) Jakoś taki światowy misz masz na moim stole. Nie umiem się zdecydować, która
kuchnia najlepsza. Do wyboru są: zupa hiszpańska z chorizo, francuska tarta z
rabarbarem, cypryjski kurczak, indyjskie krewetki i tajska zupa...
Zadecydował los: zupę tajską zaprezentuję dziś :)
Przepis pochodzi od mojej Przyjaciółki....to cud, że wiem jak ją zrobić (mniej więcej:), bo zaraz po
ugotowaniu, Ona, nie pamięta kolejności i ilości składników.
Kuchnia to improwizacja :)
Składniki:
2 puszki mleka
kokosowego
2 łyżki trawy
cytrynowej w paście
pół paczki
włoszczyzny mrożonej
imbir - ilość wg
uznania
1 lub 2 papryczki
chili
1 limonka
kolendra
świeża
250 g krewetki
sól, cukier,
pieprz do smaku
Mleko wlewamy do
rondla, dodajemy trawę cytrynową. Zaczynamy gotować wywar. Następnie dodajemy
włoszczyznę, sok z limonki i starty imbir,(ja daję duuuuużo, moja Przyjaciółka
jeszcze więcej :). Każdy wie ile lubi.), posiekane chili. Całość zagotowujemy.
Na koniec wrzucamy krewetki i kolendrę. Doprawiamy. Podajemy z makaronem ryżowym.
Ciekawe smaki :) pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńZa rozpowszechnianie mojej "tajskiej improwizacji" upomnę się o tantiemy ::))))
OdpowiedzUsuń