Bezy to wyzwanie....pierwszy raz się przełamałam prawie rok temu, kiedy
upiekłam tort bezowy (przepis jest tutaj)...Beza
musi być wyrośnięta, sucha i chrupiąca na zewnątrz oraz ciągnąca w
środku...Ostatnio odkryłam, na BBC, kuchnię Australijczyka, Billa
Grangera. Bardzo podoba mi się jak gotuje. Postanowiłam wykonać bezy wg
jego przepisu. Są tak pyszne solo, że nie trzeba do nich żadnego kremu (choć
taki przygotowałam)....
Składniki
4 białka
150 g cukru
1 łyżeczka mąki
kukurydzianej
1 łyżeczka
octu
100 g grubo
posiekanej białej czekolady
75 g grubo
posiekanych pistacji ( u mnie mieszane z orzechami włoskimi)
Krem
kubek śmietanki
30%
1 lub 2 łyżki
cukru pudru
2 łyżki serka
mascarpone
puszka
brzoskwiń
Nastawiamy
piekarnik na 160 st. Białka ubijamy na sztywna pianę. Następnie dodajemy
po łyżce cukier i ubijamy dalej. Do masy wlewamy ocet oraz dodajemy mąkę
kukurydzianą i ubijamy, aż piana będzie sztywna i błyszcząca. na koniec
dodajemy orzechy i czekoladę. Dokładnie mieszamy. Bezy wykładamy na blaszkę
formując 6 większych kulek. Wkładamy do piekarnika, jednocześnie
zmniejszając temperaturę do 140 st. (u mnie cały czas termoobieg). Pieczemy 45
min. Studzimy w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.
Śmietankę ubijamy
z cukrem pudrem. Dodajemy roztarty serek oraz pokrojone w kostkę brzoskwinie.
Podajemy bezy udekorowane kremem i posypane pistacjami.
Smacznego!