Choć przerwa wakacyjna
w pisaniu trwa, to w jedzeniu i gotowaniu wręcz przeciwnie: feeria barw i
smaków oraz nowych doświadczeń ...Nawiązując do nowości i słodkości, moja Schwester zaserwowała ostatnio ciasto, zwane popularnie 3 bit.*…choć ja nazywam
go "niebiańska rozkosz" lub „zbójca talii”. Tak jest pyszne, jak
kaloryczne i pełne zległo cholesterolu...:). Ponieważ przez najbliższy weekend u mnie pełna chata, więc
chcę powtórzyć jej sukces ...i nieskromnie powiem, że będzie to sukces....:) jestem tego pewna...
Składniki:
600 g
herbatników maślanych
1 puszka
słodzonego, skondensowanego mleka (Schwester poszła na łatwiznę i kupiła gotową
masę toffi...:)
2 budynie śmietankowe
(lepiej bez cukru)
0,5l mleka
2 opakowania bitej
śmietany w proszku
150 g masła w
temperaturze pokojowej
250 ml śmietanki
30%
polewa czekoladowa
(czekolada gorzka plus śmietanka lub gotowa)
Puszkę mleka
skondensowanego wstawiamy do garnka, zalewamy wodą, aż pokryje całą puszkę.
Gotujemy 2h. Puszka musi być cały czas zalana wodą. (przy otwieraniu należy
uważać, gdyż masa może lekko eksplodować, co oczywiście mi się zdarzyło
:).
Budyń
rozprowadzamy w szklance zimnego mleka. Całość dodajemy do reszty zagotowanego
mleka. Masę budyniową odstawiamy do ostygnięcia. Następnie ucieramy na krem, dodając
stopniowo budyń i masło. Krem może wyglądać jak zważony, tak powinno być:).
Śmietankę ubijamy
na sztywno wraz ze śmietanką w proszku.
W foremce do
pieczenia, wyłożonej folią aluminiową, układamy warstwy: herbatniki, ciepła
masa toffi, herbatniki, krem budyniowy, herbatniki, śmietana, herbatniki i na
koniec czekolada. Całość odstawiamy do lodówki. Najlepiej na cała noc, aby
herbatniki zmiękły.
Niebo w gębie....
Smacznego!
*Przepis otrzymałam od Schwester, ona od koleżanki a ona z Inetrentu, więc autora proszę o wybaczenie gdybym coś powieliła...